Pamięć jest zawodna, dlatego postanowiłam zapisywać swoje wrażenia po przeczytaniu książek.
czwartek, 24 marca 2011
NASZA KLASA
Nasuwa się skojarzenie z popularnym portalem internetowym, jednak nie o tej Naszej Klasie chcę napisać.
Niedawno moja mama przeglądając u siebie w domu jakieś papiery, dokumenty i gazety znalazła między nimi książkę o tym tytule. Włożyła ją tam z powrotem stwierdzając, że kupiła ją kiedyś, ale jeszcze nie ma odwagi do niej zajrzeć po recenzjach jakie na temat "Naszej klasy" usłyszała. Zaintrygowana wzięłam ją do ręki i zachęcona jej niewielką objętością zaczęłam czytać - żeby się przekonać, co było w niej takiego poruszającego.
Książka Tadeusza Słobodzianka jest gotowym scenariuszem. Nie przepadam za tego rodzaju lekturą, ale w tym przypadku po prostu mnie wciągnęło. Mimo, że autor nawet nie sili się na opisy otoczenia i bohaterów od początku czytelnik wsiąka w atmosferę przedwojennego wiejskiego społeczeństwa. Społeczeństwa, w którym Polacy i Żydzi żyją w "zgodzie" od lat. Specyficzne relacje, niby normalne dla obu stron łączą ich od dziecka. Standardem jest, że Polskie dzieci wybijają okna Żydom, więc Żydzi zaczynają budować domy bez okien od strony drogi. "Normalną" sprawą jest pobicie na lekcji żydowskiego kolegi i kontynuowanie dalej modlitwy. Od początku książki autor powoli nasila przykłady takiego traktowania Żydów przez ich polskich sąsiadów. Zaczyna się od wyżej wspomnianych incydentów, które z czasem i z wiekiem głównych bohaterów zaczynają być coraz bardziej drastyczne (pojedyncze morderstwa, gwałty) W końcu dochodzi do zbiorowego spalenia w stodole prawie wszystkich Żydów ze wsi.
Książka jednak na tym się nie kończy. Jak toczy się życie "oprawców" i nielicznych ocalałych "ofiar", którzy próbują wieść żywot normalnych, zwykłych mężów, żon, dawnych kolegów i koleżanek ze szkolnych lat? Przeczytajcie sami. Warto. Książka pozostawia po sobie w umyśle czytelnika niezwykłe doznania.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz