sobota, 30 kwietnia 2011

PODRÓŻ TURILA


Dobra i długa książka na długi weekend to coś, co lubię. Niedawno odebrałam z poczty "Podróż Turila" - wygraną w konkursie na portalu nakanapie.pl i zaraz zabrałam się do czytania. Moja uwagę na długo przykuła fantastyczna okładka zaprojektowana przez Irinę Pozniak. Niesamowicie oddaje klimat ksiązki. Stanowi doskonały przedsmak tego, co znajduje się w środku. Taki mały aperitif.
Mimo, że s-f nie jest na czele mojej listy ulubionych gatunków literackich, to zdarza mi się sięgać po takie książki od czasu do czasu. To, czego zdecydowanie w nich nie lubię to terminologia wpawiająca w osłupienie moje szare komórki. Również i w tej książce pełno jest określeń typu: blokady neuronalne, trankwilizator, donatory impulsów, antycypacyjne teorematy, biosynt lub ...sinusoidy pól zmiennego napięcia... brrr... jest tego dużo więcej :) Jednak świetna fabuła zrekompensowała te niedogodności językowe.
"Podróż Turila" - najlepsza jak do tej pory powieść Michaela Marcusa Thurnera opowiada o grabarzu. Tak naprawdę to bardziej pasuje tu nazwa tanatolog. Turil pomaga różnym stworzeniom umrzeć i robi z tego doskonałą, wstrząsającą a zarazem zachwycającą ceremonię. Potrafi wirtuozersko grać na emocjach swoich klientów. Podróżuje od planety do planety, od jednego zlecenia do następnego na inteligentnym statku, za towarzystwo mając niby-istoty: Jasność i Cień, krewatarów uśmierconych klientów (czyli odbitki ich dusz) oraz swoje niezbyt miłe wspomnienia z dzieciństwa i młodości. Nie jest typowym tanatologiem - zdarza mu się odczuwać miłosierdzie, współczucie i litość, co znacznie komplikuje jego pracę. Nie czuje też tożsamości ze swoim ludem.
Autor dał upust swojej wyobraźni zasiedlając planety Łysego Wora różnorakimi zadziwiającymi rasami, raczej odbiegającymi od wizerunku ludzkiego. Począwszy od drzewiastych, korzeniowych kopalniaków na Domiendramie, poprzez grzybiastych Oroptyków na Faurum po niszczycielskich Kitarów, których włochate cielsko kryło organy wewnętrzne w niezniszczalnych siatkowych pojemnikach. Z tymi ostatnimi połączyło Turila nieodgadnione przeznaczenie. W poszukiwaniu rozwiązania ich tajemnicy grabarz przyjmuje zlecenie na Faurum. Co go tam czeka przekonajcie się sami. Książka niesamowicie wciągająca, zaskakująca i zdecydowanie warta przeczytania.

"Podróż Turila" - Michael Marcus Thurner

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz