poniedziałek, 19 września 2011

ŁOWCY MITÓW




Piaskoludem straszono kiedyś dzieci, które nie chciały zasnąć. Ta straszna postać miała przychodzić w nocy do sypialni i wyłupywać oczy dzieciom, które jeszcze nie spały. Piaskolud pozostawiał po sobie piaskowe ślady a gałki oczne zjadał. Osobiście nie słyszałam o tej legendzie, a Sandman kojarzył mi się jedynie ze znaną i lubianą przeze mnie piosenką zespołu Metallica. Teraz wiem, że to postać przerażająca i cieszę się, że w naszym kręgu kulturowym niezbyt powszechnie znana. Z Piaskoludem i innymi stworzeniami z legend, mitów i baśni całego świata zetkniemy się w książce Christophera Goldena „Łowcy Mitów”.
To moje pierwsze spotkanie z tym, ostatnio bardzo popularnym autorem książek z gatunku fantasy i horrorów, więc z ciekawością zabrałam się do czytania tej pozycji. Zachętą była dla mnie również graficzna oprawa. Trochę mroczna, fantastyczna ilustracja w skąpej i prostej gamie kolorystycznej autorstwa Stephana Martiniere tworzy odpowiedni klimat, pasujący do treści.
Książka zaczyna się dość zwyczajnie. Młody człowiek, Olivier Bascombe postanowił się ożenić. Ale już w momencie podjęcia tej decyzji zrodziły się w nim wątpliwości w słuszność swojego postępowania. Mogłoby się wydawać, że życie Oliviera jest idealnie ułożone. Robi on bowiem wielce obiecującą karierę prawnika idąc w ślady ojca, a za narzeczoną ma miłą, piękną i inteligentną kobietę z właściwych kręgów. Jest również synem bardzo wpływowego, bogatego człowieka, dzięki czemu nie musi martwić się o byt w przyszłości. Który mężczyzna nie marzy o takim życiu? Jednak Olivier jest targany rozterkami, bowiem nie czuje się wolny. Jakby tego było mało nadciągają inne kłopoty. I to kłopoty nie z tego świata, ale z mitycznego, w którym legendy wcale nie są martwe a magia staje się namacalna, tętniąca życiem i czasem nawet groźna. Nagle przychodzi moment, kiedy młody człowiek, który nazajutrz ma wziąć ślub musi skoczyć w przepaść, żeby przeżyć.
Książkę czyta się szybko, a język jakim jest napisana jest łatwo przyswajalny. Akcja powieści rozgrywa się równolegle w świecie rzeczywistym, gdzie Olivier zostawił swoich bliskich oraz za Zasłoną, która jest schronieniem i azylem mitycznych stworzeń. Co ciekawe człowiek, który raz przekroczył Zasłonę nie może już wrócić, w przeciwieństwie do Pograniczników, do których należy poznany przez Oliviera w krytycznym momencie Dziadek Mróz. W tej baśniowej krainie, gdzie jest wielu bogów i jeszcze więcej demonów nie ma miejsca dla nieśmiałego i sentymentalnego marzyciela z głową w chmurach. Dlatego Olivier musiał stać się mężczyzną, jakim zawsze pragnął być, choć nigdy nie wierzył, że to możliwe.
Czy to przypadek sprawił, że nasz bohater trafił za Zasłonę? I dlaczego ktoś chce go zabić? Wyjaśniająca się powoli zagadka powoduje falę nowych pytań.
Wędrówka Oliviera w poszukiwaniu odpowiedzi jest momentami trochę monotonna, choć autor próbuje ją uatrakcyjnić wciąż nowymi postaciami wplatającymi się w nierealną przygodę Oliviera i jego towarzyszy. Jednak ten minus rekompensują sugestywne i barwne opisy walki. Dla mnie najbardziej wciągającą częścią książki był jej koniec, co zmobilizuje mnie do sięgnięcia po kolejny tom przygód młodego człowieka, który tak tęsknił za magią, że sam stał się jej częścią.
Książkę polecam fanom fantastyki, choć momentami miałam dylemat, czy to nie jest jednak powieść grozy, bowiem kilka scen opisanych z makabrycznymi szczegółami może spowodować podniesienie się włosków na karku co wrażliwszych czytelników. Z tego powodu odradziłabym ją zbyt młodym odbiorcom.
W „Łowcach Mitów” Christopher Golden daje nam kilka bardzo ważnych lekcji. Między innymi zmusza do zastanowienia, czy warto pragnąć tego, czego się nie ma, czy też warto docenić to ,co się ma? Rozejrzyjmy się dookoła i zastanówmy nad naszym życiem. Jeśli jest w nim coś dobrego, to może nie warto tęsknić na magią, bo ona może pojawić się w różnej postaci, niekoniecznie tej miłej.

"Łowcy mitów" Christopher Golden - za książkę serdecznie dziękuję portalowi granice.pl

6 komentarzy:

  1. Dla mnie książka Łowcy mitów okazała się nawet dobrą pozycją. Co prawda autor nie sprawił, że nie mogłam oderwać się od lektury, ale nie żałuję poświęconego jej czasu. Najśmieszniejsze jest to, że bardziej niż przygody głównego bohatera, interesowały mnie poczynania detektywa Halliwella ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Dobra" to jest bardzo pasujące określenie do tej książki, bo choć nie powaliła mnie na kolana, to też uważam, że warto ją przeczytać. I zgadzam się z Tobą w kwestii wątku detektywistycznego - rzeczywiście czasem wychodzi na pierwszy plan, podczas gdy niektóre poczynania Oliviera były trochę nużące :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też nie słyszałam wcześniej o Piaskoludzie, ale musiał być groźny, skoro nim straszono ;D Podoba mi się okładka i klimat tej książki, choć fantastykę raczej okazjonalnie czytam. Także - może zaryzykuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. @bsz - zachęcam do przeczytania. Ja wychodzę z założenia, że najlepiej jest przekonać się samemu czy ksiązka jest dobra czy też nie, recenzja to tylko delikatna sugestia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam wczoraj. Ale przyznam, że mnie nie porwała. A po autorze Buffy i Angelusa tego właśnie się spodziewałam.

    OdpowiedzUsuń
  6. groza, klimat, fanastyka - to coś dla mnie :) Koniecznie przeczytać :)!

    OdpowiedzUsuń