środa, 25 lutego 2015

"Rodowód łaski. Rachab"


Jest kilka profesji wymienionych w Biblii, którymi powszechnie gardzono a ludzi parających się nimi uznawano za gorszych i niewartych szacunku. Nikt nie chciał mieć wśród przyjaciół np. celnika, a do kontaktów z nierządnicami nie powinien był się przyznawać ktoś, kto chciał uchodzić za porządnego i żyjącego zgodnie z nakazami wiary. Jednak i wśród tych wyrzutków społecznych były jednostki, które odegrały niemałą rolę w historii Jezusa Chrystusa. Jedną z osób wymienionych w rodowodzie Jezusa jest Rachab. To jej życiu postanowiła przyjrzeć się Francine Rivers pisząc kolejną książkę z cyklu „Rodowód Łaski”.

Rachab nie pochodziła z ludu Izraela, skąd więc jej obecność w wyżej wymienionym rodowodzie? To jedna z ciekawszych opowieści biblijnych.

Sporo osób pewnie zna historię plag egipskich i ucieczki Izraelitów przez Morze Czerwone do Ziemi Obiecanej oraz ich czterdziestoletniej tułaczki po pustyni, która karmiła lud wybrany manną z nieba. Po tym trudnym okresie dorosło nowe pokolenie Hebrajczyków urodzonych na pustyni. Pod wodzą Jozuego ruszyli oni do Kaananu, zmiatając z powierzchni ziemi miasta, które stanęły im na drodze i rozbijając w pył wrogie armie. Budząca trwogę sława znacznie wyprzedzała pochód wojsk hebrajskich. Kiedy więc pojawiły się pod Jerychem na mieszkańców padł blady strach.
Jerycho było otoczoną wysokimi murami fortecą, broniąca dojścia do Kaananu – ziemi, którą Bóg obiecał Hebrajczykom. To ostatni bastion, który mieli pokonać, by żyć w spokoju w kraju mlekiem i miodem płynącym. Mury Jerycha wydawały się niezdobyte. W nich pokładali wiarę i ufność mieszkańcy miasta. Również podwojone straże i żołnierze na basztach mieli zapewnić bezpieczeństwo królowi i jego poddanym. Jerycho miało jednak jeden słaby punkt. Rachab.

Rachab była nierządnicą i choć o Bogu Izraelczyków usłyszała niedawno, to ten Bóg miał dla niej już gotowy plan i dlatego ją właśnie wybrał z całej społeczności miasta. Francine Rivers nazywa Rachab kobietą wiary, bo pomimo drwin, niechęci, niezrozumienia i niecierpliwości innych wciąż trwała w przekonaniu, że Bóg ją ocali. Modliła się o to co dzień we łzach i czekała na miłosierdzie boże. Jej wiara, którą udowodniła uczynkami, była tak silna, że przekonała całą jej rodzinę.

„Rodowód łaski. Rachab”to książka, którą trzeba czytać w skupieniu, żeby w pełni docenić przesłanie autorki, a jest ono ponadczasowe i uniwersalne. Ludzie gromadzą wokół siebie rzeczy, budują mury pokładając w nich wiarę, że będą doskonała ochroną. Nie zdają sobie sprawy z tego, jak łatwo te mury skruszyć. Autorka przekonuje też, że czekanie często wydaje się trudniejsze niż działanie, jednak czasem warto poczekać na odpowiednią chwilę, poddać przemyśleniom lub modlitwie. Jak ważna jest cierpliwość dowodzi na każdym kroku historia Rachab.
Styl książki, jak i poprzednich z tego cyklu jest mało skomplikowany. W opisach dużo jest zdań krótkich i prostych. Dzięki temu książkę czyta się szybko i łatwo. Mimo pewnej patetyczności historia podana jest w przystępny sposób a emocje i przemyślenia opisane bardzo wiarygodnie. W opowieść wpleciono sporo obrzędów i zwyczajów religijnych, które są prosto i ciekawie wyjaśnione. Na końcu książki znajduje się studium biblijne, które zawiera cytaty z Biblii nie tylko opisujące podbój Jerycha, ale i inne odnoszące się do postępowania i wyjaśniające wybory i wiarę bohaterki książki.

„Rodowód Łaski. Rachab” polecam wszystkim lubiącym historie biblijne, historię starożytnego wschodu jak również tym, którzy lubią przejmujące opowieści z nutką romantyczną, bo i taki wątek przewija się w tej książce.

"Rodowód łaski. Rachab" Francine Rivers - za książkę serdecznie dziękuję portalowi nakanapie.pl

3 komentarze: