czwartek, 9 czerwca 2016

"Non Stop" Brian Aldiss - powrót klasyką gatunku :)

Wpadła mi ostatnio w ręce książka Briana W. Aldissa "Non stop". Wydanie stare, bo z 1975 roku. Okładka wydała mi się intrygująca, choć zupełnie niepasująca do dzisiejszych standardów. Skusiłam się, bo dawno nie czytałam dobrej, klasycznej science-fiction. Powieść objętościowo jest niewielka, więc pomyślałam, że będzie idealna na powrót do jednego z moich ulubionych gatunków literackich. I to, co początkowo uznałam za zaletę, okazało się być największym minusem tej książki. Zdecydowanie zbyt szybko się skończyła. Ale zacznijmy od początku.
Powieść rozkręca się powoli, ale akcja ze strony na stronę nabiera tempa i nie wyhamowuje do samego końca. Głównego bohatera poznajemy w momencie niezbyt dla niego korzystnym. Roy Complain - Myśliwy z Bezdroży żyje w świecie odziedziczonym po legendarnych Gigantach. Dzięki mozolnie odkrywanym w gąszczu glonów domostwom, on i jego pobratymcy zdobywają cenne, lub czasem zupełnie bezużyteczne dla nich przedmioty, takie jak: paralizatory, barwniki do tkanin czy nawet szkielety Gigantów. Plemię Roya nie jest jedyne w ich świecie, dlatego wyjście poza obszar barykad, wiąże się ze sporym ryzykiem. Na Bezdrożach można natknąć się na Obcych, Mutantów lub, co gorsza, Dziobowców, o których krążą mrożące krew w żyłach opowieści. Podczas polowania Roy traci swoją życiową partnerkę, którą porywają członkowie innego klanu. Kobiety są bardzo cenne dla społeczności, dlatego za swoje uchybienie myśliwy zostaje ukarany chłostą trwającą wiele dni. Kara jest dla niego kroplą przepełniającą czarę goryczy. Mimo, że wychowany w duchu Nauki, która nie pochwala myślenia, filozofowania czy zastanawiania się nad niepotrzebnymi sprawami, nie pasuje do swojej społeczności. Jego myśli wędrują wbrew niemu w różne niebezpieczne rejony. Dlatego, kiedy nadarza się okazja, nie zastanawia się zbyt mocno nad opuszczeniem spokojnych i pogrążonych w życiowym letargu Kabin, by poznać prawdę o świecie, w którym przyszło mu żyć. Wiedza ta okaże się zaskakująca i niewiarygodna zarówno dla Roya, jak i dla czytelnika. "Non stop" to debiut wybitnego angielskiego pisarza sf, Briana Aldissa, który w 2005 roku został odznaczony tytułem: Oficer Orderu Imperium Brytyjskiego za zasługi dla literatury i uhonorowany nagrodą Damon Knight Memorial Grand Master Award za całokształt swojej twórczości. Autor w swojej pierwszej powieści stworzył świat niebywale klaustrofobiczny. Misternie splecioną intrygą zarzuca sieć na czytelnika, który coraz bardziej identyfikuje się z bohaterem i dopinguje go w odkrywaniu prawdziwej rzeczywistości. Aldiss porusza tu problemy typowo socjologiczne, pokazuje zalety, ale i wady życia w społeczeństwie oraz trudność egzystencji jednostek nieprzystosowanych lub odmiennych. Zadaje też czytelnikowi pytania, na które każdy może odpowiedzieć na swój własny sposób. Czy warto rozszerzać horyzonty? Czy ludzie zawsze są szczęśliwsi odkrywając prawdę? Czy prawda, którą odkryje Roy okaże się wybawieniem i celem wartym dążeń całych pokoleń? Dla mnie na pewno była zaskakująca. Powieść tę polecam szczerze, bowiem skończyłam czytać z wypiekami na twarzy i odetchnęłam pełną piersią, uwolniwszy się od atmosfery ciasnoty i duchoty towarzyszącej bohaterowi, w sposób tak przekonywająco opisany, że udzieliły się również mnie. Polecam sympatykom science-fiction, jak również miłośnikom tajemnicy i przygody trzymającej w napięciu. Książka została wydana przez Wydawnictwo "Iskry" w serii "Fantastyka Przygoda". Tą książką przerywam długą ciszę, która zapanowała na moim blogu. Mam nadzieję, że już więcej takiej przerwy nie będzie, bo naprawdę tęskniłam do pisania o książkach :) Pozdrawiam serdecznie wszystkich tych, którzy nie usunęli mnie z obserwowanych, choć mieli do tego naprawdę rzeczywiste powody.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz