sobota, 16 lipca 2016

"Wybór" Robert Whitlow

Siedemnastoletnia Sandy jest żywym wcieleniem ideału amerykańskiej dziewczyny. Śliczna, niebieskooka blondynka, inteligentna i zdolna uczennica, członkini samorządu szkolnego i świetna cheerlederka. Sandy ma też chłopaka i oczywiście jest to wschodząca gwiazda szkolnej drużyny sportowej. Trochę schematyczni bohaterowie, ale ich historia już nie, choć początkowo właśnie tak się zapowiada.
Zaczyna się w myśl Alfreda Hitchcocka. Symbolicznym trzęsieniem ziemi jest wiadomość o ciąży dziewczyny. Dalej jednak emocje mają już mniejszą amplitudę, przez co prawie połowa książki wydaje się być nieco ckliwa, choć pozbawiona niepotrzebnej egzaltacji czy czułostkowości. Powieść podzielona jest na dwie części. W pierwszej poznajemy bohaterkę stojącą przed tytułowym wyborem. Jest rok 1974. W Stanach Zjednoczonych właśnie wtedy aborcja zostaje uznana za legalną. Sandy może więc bez przeszkód usunąć ciążę lub urodzić dziecko. Po urodzeniu może zechcieć je wychować lub oddać do adopcji. Cokolwiek by nie wybrała na pewno wpłynie to na dalsze jej życie. Tak naprawdę w tej książce nie jest opisana jedno zdarzenie, co do którego Sandy musi dokonać wyboru, bowiem takie sytuacje życie kreuje nie raz. Jako młoda dziewczyna, a potem dojrzała kobieta z drugiej części, musi podejmować decyzje, które zaważą nie tylko na jej życiu. Czy zawsze wybierze właściwą drogę? Podczas lektury zerknęłam na tylną okładkę, gdzie znalazłam opis autora i szczerze się zdziwiłam. Robert Witlow jest bowiem znany jako autor trillerów o tematyce prawniczej. Jako, że sam jest prawnikiem i pracował jako adwokat na pewno jest dość wiarygodny w tej kwestii. „Wybór” natomiast jawił mi się początkowo jako typowa powieść obyczajowa lub nawet melodramat stąd moje zdziwienie dorobkiem autora. Jednak w dalszej części książki doczekałam się również wątków sądowych i prawniczych, a nawet kryminalnych. Tempo akcji jest dość zróżnicowane, nie nuży, przez co czyta się książkę szybko. Prawdę mówiąc, mimo drobnych wad, powieść wciąga od pierwszych stron. Najbardziej podczas czytania drażnił mnie zbyt szczegółowy opis np.: czynności, które nie miały żadnego wpływu na fabułę. Zdarzyło się to kilka razy ale nie miało dużego wpływu na przyjemność czytania. Autor poruszył w tej powieści wiele problemów, między innymi wątek niechcianej ciąży w zbyt młodym wieku, ale i wpływu innych osób na nasze decyzje. Wydaje mi się, że poprzez bohaterów daje znak czytelnikowi, żeby najuważniej słuchał swego serca i własnego rozumu, gdyż nawet osoby, które chcą naprawdę pomóc mogą też dokonywać niewłaściwych wyborów a wtedy pomoc może okazać się „niedźwiedzią przysługą”. Mówi również, że każdy wybór ma wpływ nie tylko na życie decydenta, ale na grono bliskich mu osób. Podkreśla też kwestię wiary. Bohaterka w trudnych sytuacjach zwątpienia z niej czerpie siłę. „Wybór” to książka dla wszystkich, którzy oczekują emocjonującej lektury i wzruszeń, podczas których nawet łza może się w oku zakręcić. Dziękuję za nią Natannie z bloga moje zaczytanie, u której miałam szczęście zostać wylosowaną w rozdaniu jakiś czas temu :)

2 komentarze:

  1. Z przyjemnością przeczytałam twój post o książce. Bardzo ciekawie ją zanalizowałaś.
    Miło mi, że książka była warta przeczytania i miło, że o mnie wspomniałaś.

    Pozdrawiam Cie serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mogłam nie wspomnieć? ;)
      Jeszcze raz serdecznie dziękuję i pozdrawiam!

      Usuń